Menu Zamknij

Cenzura. Nasz demaskatorski tekst o „operacji LGBT” wywołał wściekłość korporacji.

Nasz demaskatorski, broniący wykorzystywanych przez korporacje homoseksualistów tekst: „Wielka ściema z LGBT. Nie chodzi o żaden homoseksualizm, lecz o inżynierię społeczną.” wywołał gwałtowną reakcję i atak na nasz blog. Przez kilka dni dokonywane były paraliżujące działanie serwisu ataki DDoS, uczestnicząca w „operacji LGBT” firma Google wycofała reklamy ze strony (puste miejsca na stronie z artykułem), a serwis wykop.pl złamał własne regulaminy, by usunąć stronę z portalu głównego i z wyników wyszukiwania. 

Po tym, gdy artykuł zaczął się cieszyć ogromnym zainteresowaniem tysięcy osób, pojawiły się ataki hakerskie na naszą stronę. Strona niedostępna była kilkakrotnie, po wiele godzin. W tym samym czasie Google przysłało maila z informacją o „naruszeniu zasad AdSense”. W tytule i treści maila mowa jest o załączonym raporcie. Nie ma go jednak w mailu, nie ma też na koncie użytkownika. W mailu mowa jest o ograniczeniu reklam, nadawca nie podaje jednak, której strony to dotyczy – w istocie, tak jak się spodziewaliśmy, reklam pozbawiona została strona z artykułem o fałszu LGBT. W miejscu reklam widać białe plamy.

Ponieważ cenzorzy nie podali, które zasady zostały naruszone, długo zastanawialiśmy się, pod który punkt tych zasad można podciągnąć nasz tekst. W żaden sposób nie da się jednak znaleźć uzasadnienia i musimy uznać, że chodzi właśnie o ordynarną cenzurę, godną dawnych komunistycznych czasów. Wystarczy przeczytać artykuł, a potem wspomniane zasady

Jednocześnie jeden z użytkowników serwisu wykop.pl wrzucił link do naszego artykułu. Zasadą działania serwisu wykop.pl jest zamieszczanie przez użytkowników linków do uznanych za ciekawe tekstów lub filmów w sieci. Na stronie głównej portalu ukazują się te, które cieszą się największym poparciem: są „wykopywane” w górę – przez użytkowników. Odwrotnie – treści negatywnie ocenione są „zakopywane” przez użytkowników i umieszczane w archiwum.

Po trzech godzinach od zamieszczenia linku ilość „wykopań” naszego artykułu wynosiła 211, zaś „zakopań” – 126. Osób, które weszły na stronę było około 4500.

Mimo tej przewagi osób akceptujących, link niespodziewanie został, wbrew zasadom, „zakopany”, choć nie było przecież mowy o jakichkolwiek treściach wulgarnych, czy pornograficznych ujętych w regulaminie. W żadnym też wypadku nie można go było sklasyfikować jako „mowę nienawiści”, główne narzędzie cenzury wymyślone i stosowane przez nowych totalitarystów.

Po „zakopaniu” linki trafiają do archiwum, jednakże tak się nie stało. Użytkownicy całkowicie stracili możliwość znalezienia linku. Do jego treści nie ma dostępu w żaden możliwy sposób, ani przez przewertowanie archiwum, ani przez wyszukanie frazy. Wykop.pl dołączył więc do grona portali społecznościowych, na których wolność słowa jest ograniczana przez ręcznie sterujących administratorów, a nie przez mechanizmy deklarowane w oficjalnym regulaminie.

Wkrótce zastosowano inny manewr: wpisano adres strony do programów antywirusowych oznaczając ją jako zawirusowaną, by oglądający nie otwierali zawartości. Na koniec dokonano kolejnego hakerskiego ataku na stronę, niszcząc ją. Serwis odtworzony został na innym serwerze, niestety, w nieco innej postaci.

Mimo tej cenzury nasz tekst czytają codziennie tysiące osób. Ponieważ naszym głównym celem nigdy nie było zarabianie, lecz przede wszystkim uświadamianie ludzi i demaskowanie oszustwa, nie przejmujemy się tą akcją zbytnio, zawsze możemy zmienić dostawcę reklam – widać przynajmniej, że tekst, który był tezą, trafił w samo sedno.

5 komentarzy

  1. Teofil

    Oznaczanie niewygodnych stron jako „zawirusowane” to chwyt znany już od kilku lat. Jedno z całkiem skutecznych narzędzi cenzury.

Skomentuj zygzak Anuluj pisanie odpowiedzi