Menu Zamknij

Ciąg dalszy skandalu z infolinią Orange. UKE umywa ręce.

Niestety, wygląda na to, że dobre lata Urząd Komunikacji Elektronicznej ma już za sobą. Polacy dobrze pamiętają panią prezes Annę Streżyńską, dbającą o dobro konsumenta jak mało który urzędnik państwowy. Cała Polska kibicowała jej przez lata w walce z nieprawidłowościami wśród operatorów telekomunikacyjnych.

Jeden z naszych czytelników otrzymał niedawno odpowiedź UKE w sprawie skandalicznego zachowania Orange wobec abonentów Neostrady, których dotyka awaria tej usługi.

Jak już pisaliśmy, od pewnego czasu abonenci Neostrady zmuszeni są do zgłaszania awarii na płatnej infolinii 801 505 505 – każde zgłoszenie awarii, a nie są one rzadkie, kosztuje klienta Orange ok. 10-15 zł. (w zależności od operatora, np. w Play ok. 62 groszy za minutę) z tytułu kosztownego połączenia, pełnego automatycznych komunikatów przedłużających czas rozmowy.
Orange nie udostępnia normalnego, stacjonarnego numeru linii zgłoszeniowej. Jedynym bezpłatnym sposobem zgłoszenia awarii jest wypełnienie formularza na portalu Orange (tylko po zalogowaniu!), ale abonenci pozbawieni internetu nie mogą z niego przecież, z oczywistych przyczyn, skorzystać.

Tym samym powstaje patologiczna sytuacja, w której operator zarabia dodatkowo na awariach swojej usługi – trudno nie podejrzewać, że może on próbować generować te awarie. U naszego czytelnika ich ilość wzrasta co roku.

Oto odpowiedź Urzędu Komunikacji Elektronicznej na pytanie, czy operator nie powinien udostępnić tańszego numeru kontaktowego, i czy Urząd może zrobić coś w sprawie niemożności zgłoszenia awarii w Orange bez dodatkowych opłat, większych niż standardowe:

Z powyższego pisma można zrozumieć, że UKE nie zamierza działać na rzecz przywrócenia właściwego traktowania konsumenta przez firmę Orange, jak i przez inne firmy, które wprowadziły podobne opłaty i usiłują zarabiać na awariach swojego systemu.
UKE tłumaczy, że w aktualnym stanie prawnym ukarać operatora/operatorów nie może, gdyż operator nie jest ustawowo obowiązany do prowadzenia bezpłatnej, ani nawet taniej infolinii. Nie widać jednak w piśmie deklaracji, jakiej należałoby oczekiwać, że urząd widzi opisaną patologię,  i że pochyli się nad tą sprawą, podejmując np. inicjatywę ustawodawczą.

Jest to kolejny przykład ilustrujący, w jak daleko posuniętym stanie rozkładu stało się nasze państwo. Urzędy powołane do ochrony interesów obywateli, chronią tych, którzy te interesy naruszają. Ponieważ na wielu obszarach kraju Orange jest monopolistą, gdy chodzi o szerokopasmowy internet, klient nie ma tam możliwości ucieczki do innej firmy. Może ostatnią deską ratunku dla poszkodowanych będzie zasypywanie protestami UOKiK?
Pomijając, oczywiście, wybory.

(9.09.2014)

4 komentarze

  1. Bellona

    W ub. miesiącu rozmowy z infolinią kosztowały mnie 18 złotych!!! Kto ukarze tych drani? Nie mogę mieć internetu od innego operatora.

Dodaj komentarz