Menu Zamknij

Prowokacja jako narzędzie propagandy.

W walce politycznej warto zaatakować samego siebie, by mieć argumenty do ataku… Ten chwyt stosuje się w Polsce dość często dla dezawuowania przeciwnika biznesowego, ideowego, czy politycznego.

Najnowszym chwytem tego rodzaju może być „atak słowny” na ekipy telewizyjne 10 kwietnia. Kilkoro ludzi zbluzgało ekipę dziennikarzy TVN relacjonujących wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu.
Dziś okazało się, że zdarzenie mogło być sprowokowane – jednym z najagresywniejszych był człowiek, którego przeszłość jest co najmniej dziwna. Czy tym tematem zajmie się któryś z nielicznych dziennikarzy śledczych i potwierdzi zarzuty lub oczyści tego człowieka?
Poniżej zdjęcie, które masowo przesyłają sobie uczestnicy Facebooka:

Prowokacje są bronią powszechnie używaną w krajach, w których demokracja ma poważne problemy.
Taką bronią posługiwała się Służba Bezpieczeństwa w PRL, która wysyłała swoich ludzi, by prowokowali tłum do agresji – najbardziej antykomunistyczne i agresywne hasła wznosili – jak się później okazywało – przebrani funkcjonariusze lub współpracownicy SB.
W dzisiejszych czasach krwawe prowokacje stosował Putin w celu utrzymania władzy – organizował zamachy terrorystyczne, np. wysadzanie w powietrze budynków mieszkalnych, co opisane zostało przez uciekających na Zachód oficerów FSB. Szczegóły tutaj.

W Polsce prowokację zorganizowano 11 listopada ub. roku, by zdezawuować sukces Marszu Niepodległości – niezidentyfikowani napastnicy, nieuczestniczący w marszu i przywiezieni, jak opisali świadkowie, pod eskortą policji, podpalili samochód TVN. Kilka godzin wcześniej podobni lub ci sami ludzie zorganizowali burdy na Placu Konstytucji, które zajęły 100% relacji prorządowych mediów, zupełnie ignorujących fakt, że niedaleko idzie 25-tysięczny spokojny, patriotyczny marsz. Jeden z uczestników sfilmował również scenę, w której umundurowany funkcjonariusz podpala samochód policji.

***

Już po powstaniu tej notki na Youtube pojawiło się nagranie ilustrujące zdarzenia pod Pałacem. Warto zobaczyć.

Dodaj komentarz